/

Refaktoryzacja kodu i życia

Refaktoryzacja chaosu

Refaktoryzacja kodu i życia – co IT może nas nauczyć o porządkowaniu chaosu

Czysty kod = czysta głowa?

Jeśli spędzasz większość dnia przed monitorem, debugując, pisząc testy i przepisując stare funkcje, to na pewno znasz to uczucie: kod działa, ale wiesz, że jest zbyt skomplikowany, zbyt zależny od wszystkiego wokół. Trzyma się tylko dlatego, że boisz się go dotknąć. I wtedy pojawia się decyzja: czas na refaktoryzację.

Ciekawie jest obserwować, jak podobne mechanizmy działają… poza kodem. W życiu, w nawykach, w relacjach. Czasem funkcjonujemy „jakoś”, ale wiemy, że to nie jest zrównoważone. Za dużo zależności, za dużo workaroundów. I tu też pojawia się myśl: czas to uprościć.

Refaktoryzacja to nie rewolucja – to ewolucja

W świecie IT nie zaczynasz od zera. Refaktoryzacja polega na poprawie struktury kodu bez zmiany jego działania. Dokładnie to samo możesz zrobić ze swoim planem dnia, sposobem pracy czy zarządzaniem stresem. Nie musisz rzucać wszystkiego i jechać w Bieszczady – wystarczy uporządkować, uprościć, nadać nową strukturę.

Zamiast walczyć z multitaskingiem, możesz zacząć używać bloków czasowych. Zamiast przepisywać aplikację od nowa, możesz wyciągnąć logikę do jednego serwisu. I wreszcie – zamiast żyć od poniedziałku do poniedziałku, może warto zaplanować tydzień, który działa jak dobrze napisana klasa: z constructorami, metodami odpoczynku i testami edge-case’ów?

Antywzorce życia codziennego

Programista szybko rozpoznaje antywzorce w kodzie: spaghetti code, magic numbers, monolityczne klasy. Ale czy rozpoznajesz je u siebie?

  • Brak priorytetów = kod bez ifów – wszystko traktujesz tak samo, co kończy się przepełnieniem stosu.
  • Zerwanie z modularnością = brak rozdziału między życiem prywatnym a zawodowym – czyli merge conflict w relacjach.
  • Przeoptymalizowanie = robisz wszystko sam/sama, nawet gdy nie trzeba – zamiast wykorzystać helper lub external service.

Upraszczając: refaktoryzacja życia polega na zrobieniu przestrzeni. I daniu sobie prawa do tego, by coś działało lepiej, niekoniecznie szybciej.

Testuj, zmieniaj, nie bojąc się rollbacku

W kodzie zawsze jest git checkout, backup, staging. W życiu – nie zawsze, ale warto stworzyć swoje bezpieczne środowiska testowe. Zacznij od drobnych zmian: nowy rytm dnia, inna forma relaksu, inny sposób dokumentowania swoich pomysłów (notes, Notion, głosówki). Refaktoryzacja to nie deklaracja nowego życia, tylko aktualizacja struktury. A dobry refactor nie rzuca się w oczy – po prostu nagle wszystko działa płynniej.

Czasem zamiast szukać frameworka, wystarczy przestać komplikować

Może największym wyzwaniem nie jest znalezienie idealnego systemu produktywności, ale pozbycie się zbędnych warstw? Czasem to, co „działa”, wystarczy po prostu uporządkować, a nie wymieniać. Tak jak w kodzie – im prostsze rozwiązanie, tym mniejsza szansa, że coś się wykrzaczy.

I może właśnie to jest sedno: żyć jak się pisze dobry kod – z myślą o czytelności, przyszłości i możliwości rozwoju.